Błogi relaks, turkusowa woda przypominająca karaibskie klimaty...
Formentera to taka mała wysepka, dużo osób myli ją z Fuertąventurą, nic mylnego. Tak dla rozjaśnienia geograficznego, to wyspa Formenetera należy do archipelagu wysp zwanych Baleary i znajduje się na Morzu Śródziemnym. Od Ibizy to tylko 1h promem (lub aż godzina jeśli mocno buja na promie 😉 )
Przecudna, podobała mi się bardzo. Plaże są długie, rozległe, z czystym, drobniutkim piaskiem i z racji niezbyt dużej popularności wśród turystów i niestety utrudnionej dostępności – niemal puste!
Okazuje się, że w najwęższym miejscu wyspy jest tylko 2km, czyli po obu stronach jest piękne morze. Pięknie to widać na mapie.
Na samą Formenterę, to warto pojechać, jak ktoś szuka spokoju i oderwania się od rzeczywistości. Aczkolwiek chilloutowe klimaty również słychać na plaży. To miejsce stanowi jakby oazę nieskażonej przez cywilizację natury. Jest to też raj dla nudystów. Wyjątkiem są nudyści, którzy od wielu lat tradycyjnie mają na Formenterze swoje „oazy”.
Do najsłynniejszych plaż należą:
- Platja de Illetes , Es Trocadors
- Platja Migjorn – najdłuższa – 7kilometrowa. Południowe wyspy
- Platja de Llevant – na wschodniej stronie półwyspu Es Trocadors
Jeśli chcielibyście dołączyć do ludzi w naturze, to im dalej na północ tym ich więcej…
Jeśli morze jest spokojne, warto przejść przez cieśninę Trocadors na wyspę Espalmador, która leży pomiędzy Formenterą a Ibizą. Dużo niespodzianek i pięknych widoków. Zachęcam jeśli ktoś nie był, jest kilka pięknych hoteli.