Test na uczciwość znalazców przeprowadzono w 16 miastach na czterech kontynentach.
Inicjatorami akcji byli dziennikarze popularnego w Ameryce miesięcznika „Reader’s Digest”. Rozrzucili oni w parkach, na chodnikach i w centrach handlowych 192 portfele (po 12 w każdym mieście) z kwotą równowartą 50 dolarów i z karteczką z nazwiskiem i telefonem rzekomego właściciela a następnie obserwowali reakcje przechodniów.
Wskutek tego doświadczenia potwierdziły się niektóre stereotypy. Jak choćby ten, że im dalej na południe Europy, tym wiara w drugiego człowieka i jego uczciwość topnieje. Bo bezapelacyjnie w tym niepisanym konkursie zwyciężyła Północ; helsińczycy mogą pochwalić się wynikiem 11 na 12 zwróconych portfeli, podczas gdy mieszkańcy Madrytu oddali 2 portfele na 12 znalezionych a w Lizbonie wynik był jeszcze gorszy – 1 na 12. Niska pozycja Pragi, bo uplasowała się z wynikiem 3 na 12 też na szarym końcu, potwierdza – jak mówi Petr Fischer z „Wiadomości Ekonomicznych” z Pragi – cechy wrodzone Czechów – jakoby złodziejstwo weszło im w krew.
Jednak czasami trzeba odejść od standardowego myślenia. Bo w błędzie jest ten, kto przypuszcza, że wśród biednych najłatwiej pozbyć się portfela. Tymczasem w Mumbaju, dawnej stolicy Indii, gdzie wielu żyje na granicy ubóstwa, 9 osób wykorzystało znaleziony w portfelu numer telefonu, by poinformować „właściciela” o znalezionej zgubie. A w bogatym Zurychu zaledwie 4 osoby były skłonne oddać portfel. Zauważono tu zresztą bardzo elegancką kobietę, która po sprawdzeniu zawartości portfela, szybko schowała go do swojej kieszeni.
A jak na tle testowanych społeczności ma się Warszawiak?
Otóż nasi krajanie ze stolicy, podobnie jak londyńczycy, chcieli zwrócić 5 portfeli na 12 znalezionych. To mniej niż połowa. A takie 50% zwrotów odnotowano w Berlinie i Lublanie.
Piotr Wierzbowski, redaktor naczelny polskiego wydania „Reader’s Digest” tak skomentował eksperyment z portfelami: „Chodziło nam o sprawdzenie naturalnych reakcji ludzi w takiej sytuacji. Dlatego właśnie test został przeprowadzony w formie obserwacji, a nie ankiety, w której prawdopodobnie każdy zadeklarowałby chęć oddania portfela. Dopiero w chwili, gdy znalazca decydował się na zwrócenie zguby, dziennikarz ujawniał swoją tożsamość oraz pytał o powód uczciwego zachowania”.
Oprócz jednak naturalnych reakcji, o których wspomina Wierzbowski, był to sprawdzian, jak wpisuje się ludzka mentalność w obecną przestrzeń, znaczoną dwoma systemami wartości: religijnych i postmaterialistycznych. I, niestety, rezultaty wskazują na to, że uzyskanie czegoś za nic, bez wysiłku, z wytłumieniem wyrzutów sumienia staje się chlebem powszednim dla większości nacji.
E.M.
Źródło: http://www.ttg.com.pl/index.php?mode=2&art=19345