Niespełna jedenaście godzin dzieli was od bramy raju, bo taki właśnie napis widnieje na ścianie lotniska w Punta Cana.

Dominikana jest jednym z tych miejsc, w których zakochujesz się od pierwszego wejrzenia. Bo jak pozostać obojętnym wobec niebiańskich plaż i krystalicznie czystej wody w kilku odcieniach błękitu?
Tutaj naprawdę każde zdjęcie wychodzi wyjątkowo i ani trochę nie odbiega od rzeczywistości.

Plan zwiedzania zapowiadał się bardzo intensywnie i taki właśnie był. Tamtejsze hotele są rozległymi resortami, więc żeby szczegółowo się z nimi zapoznać, potrzeba naprawdę sporo czasu. W czasie tygodniowej inspekcji przeszliśmy w sumie 70 km, co w ekstremalnie trudnych warunkach było niemałym wyzwaniem.

Wrzesień nie jest najlepszym terminem na wylot do tej destynacji z powodu dużej wilgotności powietrza i wysokich temperatur. O wiele lepiej zaplanować podróż na okres między grudniem a kwietniem. Macie wtedy szansę, że wasze kreacje haute couture nie będą wyglądały jak prosto wyjęte z pralki, w której właśnie zepsuła się funkcja wirowania.

Chociaż tropikalne okoliczności przyrody mają też swoje plusy. Pory skóry otwierają się, a wszystkie toksyny nagromadzone w organizmie ulatniają się bez śladu.

Niezależnie od tego, kiedy postanowicie odwiedzić Karaiby, możecie liczyć na świetną bazę hotelową. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Do wyboru obiekty dla rodzin z dziećmi, par, singli, grup znajomych.

Na uwagę z pewnością zasługuje Grand Memories & Royalton Punta Cana. To tak naprawdę dwa obiekty,których goście mogą korzystać z infrastruktury sąsiedniego hotelu, a przy wykupieniu opcji Diamond Club mają wstęp również do dedykowanych stref i wszystkich restauracji a’la carte.

Ciekawą pozycją jest również kompleks Bahia Principe, oferujący zakwaterowanie w jednym z pięciu hoteli, np. Luxury Bahia Principe Ambar– tylko dla dorosłych, czy tez Fantasia Bahia Principe Punta Cana. Ten ostatni to bajkowa odpowiedź na potrzeby najmłodszych klientów. Znajdą tam mini club, zjeżdżalnie, spa dla dzieci, pokój gier oraz liczne animacje. A wszystko to w otoczeniu zamków, wieżyczek, czy też pirackich aranżacji.

Propozycją dla wymagających będzie z pewnością Hilton La Romana, zlokalizowany u wybrzeża Morza Karaibskiego.

A skoro jesteśmy już w tym rejonie, nie sposób nie wspomnieć o wyspie, będącej sztandarowym punktem programu podczas zwiedzania Dominikany. Mowa oczywiście o Saonie. Można na nią dotrzeć szybką łodzią lub katamaranem. Albo dopłynąć motorówką, a wrócić na żaglach. Wspomnienia i widoki niezapomniane.

Po drodze mamy dwa przystanki: snorekling oraz kąpiel w największym naturalnym basenie Karaibów. Wszystko okraszone rumem i egzotycznymi rytmami.

Nutkę egzotyki można także poczuć w Melia Caribe Tropical. Przepięknie wypielęgnowany ogród, oczka wodne,przestrzeń, którą czuć na każdym kroku oraz niska zabudowa sprawiają, że nie potrzeba już niczego więcej. To samo dotyczy siostrzanego Paradisusa, którego wizytówką są brodzące w stawie flamingi.

Świetną opcję pobytu oferuje Dreams Palm Beach Cabeza de Torro, a także Now Onyx Punta Cana & Breathless. Ten ostatni będzie doskonałym wyborem dla wielbicieli dobrej kuchni oraz zabawy, gdyż zaprasza do współpracy znanych dj-ów, prowadzących imprezy zarówno w ciągu dnia w basenie, jak i wieczorem w klubie.

Czas na Karaibach płynie inaczej i chociaż program pobytu był napięty, pozostały same dobre wspomnienia i nowe znajomości. Obgadaliśmy niejeden temacik, wymieniliśmy doświadczenia, spędziliśmy ze sobą naprawdę fajne chwile. Za to wszystko wielkie dzięki. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś spotkamy się w równie interesujących okolicznościach.
Dominikana zostanie w mojej pamięci na bardzo długo…

M.