Tak mi smutno, gdy czuję te dziwne "greckie klimaty" i już sama nie wiem, czy ta Grecja którą znam sprzed lat to nadal ten sam piekny kraj, który jako pierwszy mnie zachwycił... tam stawiałam "pierwsze kroki", ale czy przez to całe zamieszanie, które w tym sezonie jest jak gwóźdź do trumny tej "niebieskiej perły turystycznej", w której kiedyś zakochałam się bez pamięci... czy damy radę to uratować?
Lat temu 18 kiedy to „zaliczałam” swój pierwszy wyjazd do Grecji, wtedy jeszcze autokarem i promem z Włoch – niebywale długotrwałą podróż, to pamiętam jak dziś oniemiałam z zachwytu, na widok turkusowego morza, krajobrazów i starożytnych mitów greckich, które nagle stały się dla mnie tak rzeczywiste jak film 3D… wszędzie widziałam Herosów, Zeusów i Dionizosów…
Och jak to miło wspomnieć te czasy… Dzisiaj już mało który klient kojarzy Grecję z mitologią, jest ona raczej kolejnym wymarzonym miejscem na wakacyjny urlop na plaży w opcji allinclusive. Zastanawiam się dlaczego wysyłam klientów do Grecji…?
Oczywiście jest to kierunek gdzie jest upalnie, pięknie, są cudne czyste morza, świetna kuchnia, ale ci Grecy… słyszę często od klientów „No wie Pani… ale Ci Grecy to takie lenie, tam jest brudno, bo im się nie chce sprzątać, pewnie w tych hotelach to trzeba uważać…” Grecja i Grecy od wielu lat kojarzeni są jako dość specyficzny naród, mają inne niż my podejście do życia. Zapytuję tylko czemu uznajemy, że to jest złe? No tak dostali od UE tyle pieniędzy i roztrwonili… Pewnie poleciałoby wiele nieprzyjemnych epitetów. Ale jest dużo pozytywnych słów, które o Grecji można powiedzieć.
Cóż ja uważam? Szczerze to uwielbiam w każdym kraju w którym widziałam wszystko co mi się zdarzyło tam przyjemnego…Grecja urzeka cudownym Morzem Jońskim, które nie ma sobie równych w Europie, no może Baleary mają też tak pięknie. Cyklady, które powalają z nóg każdego kto ma w sobie odrobinę romantyzmu 🙂 Sałatką grecką z prawdziwą fetą i pachnącą oliwą, która nigdzie nie smakuje tak jak w Grecji, wąskimi uliczkami, kolorowymi kwiatami wśród białych domków i te niebieskie okiennice, które zawiesiłam sobie w biurze 🙂
Mnie osobiście urzekają te małe rodzinne tawerny, gdzie w ciągu dnia babcia przyrządza rodzinne przysmaki, stosując stare przepisy, syn poszukuje na targu odpowiednie produkty, świeże rybki, synowa sprząta i przygotowuje lokal, a wnuki jeszcze śpią, by wieczorem być gotowymi to zabawiania gości grą na buzuki, czy też niesamowitym śpiewem. Widziałam to na własne oczy na Krecie, poszłam trochę poszpiegować i obserwowałam ten świat, umówiłam się, że przyjdzie nas więcej wieczorem – byli gotowi. Greckie przysmaki były najświeższe jakie do tej pory jadłam, właściciel ze szczęścia tłukł talerze, potem zatańczył „Greka Zorbę” i poczęstował nas śliwowicą, którą piliśmy „z łokcia”, potem tańczyliśmy, jedliśmy i piliśmy, a syn piękny Grek grał i śpiewał całkiem nieźle… Jak można źle wspominać takie przeżycia…
Ale wszystko się zmienia… Kryzys dociera tam gdzie nie chcielibyśmy tego odczuć… A jednak… Ten sezon jest trudny dla wszystkich krajów. Najpierw Tunezja, potem Egipt, Turcja a Grecja walczy o coś czego chyba do końca nie rozumie… niestety.
Wracają moi klienci z Grecji i smutno mi…, bo jednak Grecy nie dbają tak jak powinni. W głębi duszy miałam nadzieję, że Grecy będą się starać, że dadzą radę, bo gdzie wysyłać naszych klientów na ich upragnione wakacje? Hiszpania strasznie droga, Bułgaria – sprzedana, Portugalia i Chorwacja – fully booked. A tu jeszcze cały sierpień i wrzesień został.
Niestety komercyjne trendy nastawione na konsumpcjonizm sprawiają, że my klienci wymagamy allinclsuive, wymagamy dużo za niewiele pieniędzy.Jest to dla nas wygodne, ale taka opcja nie pozwala nam poznać prawdziwej Grecji, jej pachnącej sałatki w rodzinnej tawernie czy meze za kilka EURO, nie pozwala nam zwiedzać i poznawać, bo to dodatkowy wydatek… Zatem hotel to miejsce naszego urlopu a nie tak na prawdę Grecja…
Czy ktoś z nas zastanawiał się kiedyś nad tym…?